Za oknem deszcz, ludzie zamaskowani, granice wciąż zamknięte. Aż trudno mi uwierzyć, że od wizyty w tym pięknym mieście minęło już ponad 9 miesięcy. W tym czasie świat zdążył na chwilkę się zatrzymać, wywrócić do góry nogami i teraz stopniowo znów próbuje wrócić na swoje dawne tory. Jednak czy powrót do tego, co było, będzie możliwy? Na to pytanie odpowiedź poznamy już niebawem. Tymczasem na szczęście mamy coś tak pięknego jak wspomnienia, dlatego zapraszam Was na wpis o słonecznym Dubrowniku, zwanym perłą Adriatyku.
Dubrownik zwiedziłam podczas jednodniowej wycieczki, przy okazji wypoczynku w pobliskiej Czarnogórze. Nie ukrywam, że nieco obawiałam się, że miejsce jest nieco przereklamowane i wiecie co? Moim zdaniem Dubrownik jest uroczy i warto spędzić tam przynajmniej jeden dzień, jednak zbyt wysoka temperatura nie pozwoliła mi w pełni cieszyć się tym miejscem.
Po przyjeździe wchodzimy na starówkę przez wschodnią bramę Ploče, z której rozpościera się przepiękny widok na port.


Zwarta, kamienna zabudowa, otoczona przez grube, potężne mury miejskie – to właśnie Dubrownik. Historia tego miejsca sięga VII wieku. Niestety jest zbyt gorąco, by wspiąć się na mury, więc wraz z moją Mamą, udajemy się na przechadzkę po labiryncie uliczek.

Dubrownik to przede wszystkim Starówka, która w 1979 roku została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Główny deptak Starego Miasta – Stradun, liczący około 300 metrów długości, biegnie od bramy wschodniej Ploče i portu do bramy zachodniej Pile.


Od strony wschodniej starówki, przy samym wejściu, znajduje się Wielka Studnia Onufrego, nazwana imieniem swojego projektanta, neapolitańczyka Onofria della Cavy. W rzeczywistości to miejska cysterna z 1444 roku. Niestety wszechobecni turyści zdecydowanie utrudniali mi wykonanie dobrego zdjęcia. Legenda głosi, że każdemu, kto napije się wody ze wszystkich szesnastu kraników, spełni się życzenie – jak widzicie, kilku śmiałków się znalazło.

Naprzeciwko Wielkiej Studni, po drugiej stronie placu, wznosi się XVI-wieczny kościół Zbawiciela. Budowla, jako jedna z nielicznych, przetrwała trzęsienie ziemi w 1667 roku.

Po lewej stronie znajduje od kościoła znajduje się klasztor Franciszkanów z jedną z najstarszych, nadal działających aptek w Europie. Apteka, w której mnisi sprzedawali wyroby przygotowywane z uprawianych w klasztorze ziół, powstała w 1317 roku. W Dubrowniku znajdują się głównie kościoły katolickie, ale jest też jedna cerkiew oraz niewielka synagoga w jednej z kamienic, a w innej meczet bez minaretu.


Budowlą, którą warto zobaczyć, będąc w Dubrowniku jest zdobiony wspaniałą kolumnadą Pałac Rektora, dawna siedziba władcy, wzorowany na weneckim Pałacu Dożów.

Niedaleko Pałacu Rektora, odbywał się lokalny targ, na którym można było zakupić lokalne przysmaki tj. kandyzowane skórki pomarańczy, ale także pyszne świeże owoce.

Pomijając główne zabytki miasta, których jest naprawdę mnóstwo, to co mnie urzekło najbardziej to niewielkie, wąskie zacienione uliczki. To właśnie tam można skryć się przed palącym słońcem i przede wszystkim uciec od tłumu turystów. To tutaj można podziwiać nieco podniszczone, ale wciąż piękne kamienne domy z drewnianymi okiennicami, z których kołyszą się sznury pełne suszącego się na zewnątrz prania i leniwe koty wylegujące się na kamiennych stopniach. Czasami trzeba wspiąć się po schodach, innym razem zawrócić, bo okazuje się, że przejścia brak. To właśnie takie błądzenie sprawia, że możemy poczuć prawdziwy klimat danego miejsca.

Reasumując, Dubrownik jest uroczym miejscem, które na pewno warto zobaczyć, jednak zdecydowanie polecałabym Wam wizytę w nieco chłodniejszym okresie, tak by móc rozkoszować się pięknem tego miejsca, bez konieczności uciekania przed palącym słońcem.